niedziela, 27 maja 2012

"Bieg Lwa" – Tarnowo Podgórne (21,097km)

No to próbujemy półmaraton, wybrałem chyba najciekawszy w tym okresie czyli „Bieg Lwa” bo z „Biegiem Lwiątek” dla dzieci no i blisko bo w Tarnowie Podgórnym niedaleko Poznania. Koszt: 33zł wpisowe + paliwo. Przed niedzielnym wyjazdem w piątek mały trening z biegaczami z Poznania, rekreacyjny bieg przez Dębinę.





No i stało się, pierwszy półmaraton w karierze ukończony!, najpierw był „Bieg Lwiątek” trochę chaotyczny ale radocha wśród dzieciaków niesamowita – jedne biegły, kolejne zamiast biec stały i się uśmiechały a jeszcze inne płakały – normalnie tęcza emocji – medal i nagroda na mecie bezcenne.
Wracając do półmaratonu to startowało chyba ponad 800 zawodników, moje założenia czasowe oscylowały na jakieś 2:06:00 z lekkim tempem by co najmniej ukończyć bieg, aż tu przychodzi start i założenia jak zwykle pod presją innych biegaczy upadają, wystartowałem i trzymałem się tempa kilku biegaczy przede mną i tak z chcianych 6:00 min/km zrobiło się średnio 5:40 min/km i zwiększyły się moje obawy czy zamiast biec nie będę pod koniec szedł, po drodze na 4km spotkałem znajome Panie z „Czekalskie Team” z mojej miejscowości które mnie mijały a  ja uczepiłem się ich pleców i ruszyłem za bardziej doświadczonymi Paniami aż do końca drugiego kółka gdzie przy „wodopoju” musiałem chyba Je minąć i tak już prawie samotnie przebiegało to ostatnie kółko i z pogawędką z kolegą z numerem chyba 105 (Tomasz Kutera) przez co uciekł szybko jeden kilometr aż gdzieś na 19km moje nogi miały już prawie dość, jeszcze nawet podczas treningu takiej odległości nie biegały za jednym razem, oddech w porządku puls też ale mięśnie takiego długiego wysiłku się nie spodziewały :).
Najgorszy był ten 19km gdzie miałem ochotę przejść do marszu ale kiedyś na początku biegania powiedziałem sobie że nie po to biegniesz w jakimś biegu żeby sobie podczas niego spacerować no i nie poddałem się temu, no i na 20km powiedziałem sobie że teraz trochę trzeba się przyłożyć no i poszło jak z górki, kilka osób się wyprzedziło a wbiegając na tą ostatnią setkę dodałem gazu (swoją drogą ciekawe jaki tam w tym zmęczeniu był czas) i chyba 6 osób zostawiłem za plecami – setki oczywiście nie wygrałem :). Na mecie zawisł na mojej szyi pierwszy medal za półmaraton – bardzo fajny, tak jak i organizacja biegu, brawa dla tych zapaleńców którzy to wszystko szykują i nad takimi biegami dla Nas po nocach pracują.

Rekordy:  1:57:33 netto 1:57:52 brutto ,10,74 km/h, tempo 05:35 min/km.
Miejsce: 427 (86-M20) (381-M) na 760 biegaczy którzy ukończyli bieg.





Pierwszy medal półmaratonu:





Trasa biegu ulicami Tarnowa:



niedziela, 20 maja 2012

"Polska Biega 2012" – Poznań (2,5km)


Niedziela godzina 12:00 na MTP-Poznań mała Lenka właśnie pobrała swój pierwszy pakiet startowy (nr.047) i czeka na start biegu z cyklu „Polska Biega 2012″, swój pierwszy bieg z Tatą za rączkę, nawet starsze od niej dziewczynki na starcie nie mogły się nadziwić że taka kruszynka będzie też biec w tym samym biegu co dorośli biegacze, trasa dość długa około 2,5km ale spokojnie ruszyliśmy do przodu, wszyscy pracownicy targów dopingowali małą Lenkę, pierwszy kilometr jakoś spokojnie prze-truchtaliśmy ale nie było mowy o odwrocie choć małe nóżki już wiedziały że bieganie tonie taka łatwa sprawa jak się myślało, drugi kilometr a Lenia już bardzo zmęczona, nie spodziewała się że będzie tak daleko do mety no i Tata trochę pomógł i wziął kawałek na barana, ale ostatnie 500 metrów to już tylko truchcik do mety a tam wszyscy biegacze czekali na najmłodszą biegaczkę i oklaskami przywitali jak zwycięzce biegu!, nie wiem jak Lenia wtedy się poczuła ale mnie aż ciarki przeszły widząc tych wszystkich oklaskujących i dopingujących, chciałem puścić rączkę i pozwolić jej samej przebiec metę ale nie dał a się puścić :)
Był medal zawieszony na szyi, gratulację od starszych biegaczy jak i specjalne od dziewczynek także biegnących w biegu, które długo gratulowały odwagi, oczywiście było też losowanie nagród i nikt inny jak Lenka nie mógł sam dla siebie wylosować nagrody – mała szczęściara – dostała nawet od jednego z wystawców na targach – specjalną biegową koszulkę, jednak nawet do rozmiaru XS musi jeszcze urosnąć :)


niedziela, 13 maja 2012

"10-tka Chevrolet Szpot" – Swarzędz (10km)

Trzecia „dyszka”, tym razem „10-tka Chevrolet Szpot” w Swarzędzu, z początku myślałem że będzie kameralnie ale gdy doczytałem regulamin i punkt z licznymi nagrodami pieniężnymi i dodatkowe od sponsorów to w jednej chwili nazbierało się prawie 700 biegaczy, koszt 30zł + paliwo.



Moje założenia na ten bieg to po starcie trzymać tempo 5,00/km a może uda się poprawić wynik z „Run of Spirit”, poprzednia próba we Wrześni w wielkim upale niestety się nie powiodła, trochę zimno ale pogoda znośna jak na takie bieganie, trasa po ulicach Swarzędza z kilkoma podbiegami i zakrętami ale w miarę szybka o czym przekonało się wielu biegaczy z nowymi życiówkami ale przez te liczna zakręty mój gps wskazał tylko 9,85km ale może się mylić w końcu trasa z atestem. Start upchany jak nigdy, każdy chciał być jak najbliżej linii startu by mieć dużo miejsca do rozpędzenia się, po starcie zbiegając z pierwszej górki przede mną był tłum ludzi nie sądziłem że aż tylu już pędzi po zwycięstwo ale w końcu nagrody zachęcały (za końcowe losowanie nagród dla uczestników i ilość tych nagród należą się organizatorowi brawa).
Pierwsze 4 kilometry do nawrotu przebiegło mi się dobrze poniżej 4:50/km a dopingował do dalszego wysiłku mijający już po nawrocie Kenijczyk ze średnia nieosiągalną poniżej 3:00/km :) , a jeszcze ciekawostka że przede mną biegł Pan bez butów który przed startem myślałem że żartuje mówiąc do swoich kolegów że tak pobiegnie, w każdym razie wyrazy szacunku dla Niego.
Kolejne 4km i jesteśmy znów w mieście, zaczyna się przyśpieszanie więc i ja przyśpieszam, minąłem kilka osób które też widząc to przyśpieszały ale mówiłem sobie że już do końca nie mogę odpuścić, bieg przez Rynek i ostatni zakręt a tam 100metrów do mety i sprint 3 osoby minięte ale czwarty – Bartoszek Paweł z Zalasewa -  nie odpuścił i dodał gazu wyprzedzając mnie na ostatnich chyba 5 metrach – gratuluje Koledze nieustępliwości i pozdrawiam jeśli to czyta:)

Rekordy: 46:45 netto – nowa „życiówka” na dychę.
Miejsce: 298 (57-M16) na 640 biegnących.

Zwróćcie uwagę na Pana z numerem 323 obok mnie :)


Medal w kształcie auta bo jakże mogłoby być inaczej, w końcu bieg Chevroleta:

 

Trasa biegu ulicami Swarzędza: