czwartek, 14 listopada 2013

"Nocny Marek" - Brzoza Bydgoska (BnO - 25km)

Gdybym swoim relacją nadawał tytuły to ta powinna nazywać się chyba "rzutem na taśmę" i znajdować się w teczce agenta Muldera i Scully.



CHAPTER I - CZYLI KTO ZEPSUŁ NAM SAMOCHÓD ?


Zaczynając od początku: "Nocny Marek" był moją pierwszą nocną imprezą na orientację a także pierwszą z serii Rajdów Konwalii, dotychczas przyglądałem się im z boku a po przeczytaniu kilku pochlebnych opinii na ich temat postanowiłem wystartować w jednej i ja.
Sobota, godzina przed 16:00 podjeżdżają po mnie Krzysztof z Pawłem i dwoma znajomymi i tak w pięciu śmiałków ruszamy w kierunku Brzozy Bydgoskiej i tak fajnie się jechało aż po około 80km w miejscowości Rogowo auto jak to auta mają w zwyczaju w najważniejszych momentach zwyczajnie się popsuło i nie było mowy o dalszej jeździe. Zupełnie jak w BnO masz do wyboru różne warianty, np. pociąg z Poznania do samej Brzozy a Ty wybierasz drugi wariant i już po starcie jesteś gdzieś za innymi :).
17:15 na garminie więc czas coś postanowić... hm?... łapiemy stopa i może zdążymy, na ten pomysł porwałem się tylko ja z Pawłem, Krzychu niestety musiał poczekać przy aucie na mechanika, szybko zagadujemy kierowce z Poznania tankującego na stacji i okazuje się że jedzie w kierunku Bydgoszczy i będzie przejeżdżał niedaleko Brzozy tak więc jest dobrze, pakujemy się i jedziemy sobie spokojnie bo droga pełna fotoradarów nie sprzyjaj szybkiej jeździe, zagaduję kierowcę że mój gps pokazuję że fajnie by było pojechać przez Żnin do Brzozy ale On wybiera drogę przez Białe Błota nadkładając 15km i znów nie optymalny wariant przebiegu trasy :).
18:10 a my jeszcze na obwodnicy Bydgoszczy a kierowca widząc nasz entuzjazmy postanawia nas podrzucić pod samo Gimnazjum do którego trafiamy dzięki wozowi strażackiemu stojącemu przed jego gmachem, 18:14 szybka wysiadka, minus 20PLN w portfelu przekazane w podzięce kierowcy i "rzutem na taśmę" mieścimy się w limicie czasowym :), tak więc nie wiem jak inni ale my z Pawłem pierwszy etap mamy już za sobą. Podbieramy w tak ekspresowym tempie karty startowe jakby organizatorzy już na nas czekali, odprawa trwa w najlepsze a ja nawet jeszcze butów nie zawiązałem, szybko łapiemy mapę i na starcie doprowadzamy się do porządku a najważniejsze że zdążyliśmy na czas - uff.








CHAPTER II - STRAŻACY POJECHALI JAKBY SIĘ PALIŁO


Start biegu lada chwila a tu wszyscy rozmarzeni aż ktoś nagle z boku krzyczy coś w stylu "no dalej dawać bo już biegną" i tak sobie spokojnie z Pawłem ruszyliśmy w stronę
1PK (16') gdzie zrobiło się po chwili jasno jak w dzień od ilości świecących czołówek dobijających się do punktu, zbiegamy na drogę i lecimy jak większość a gdy na działkach na końcu jednej z dróg stoi sobie dom z ogrodzeniem zmieniamy wariant na bieg przez pole i tu nasz błąd bo omijamy mokradła z lewej zamiast z prawej strony i tym samym nadkładamy drogi przez co na 2PK (29') spotykamy się z całą ekipą uczestników, ale nic to, czekamy w kolejce i lecimy na 3PK (30'), do słynnego "obniżenia terenu" z którego zbiegałem chyba szybciej niż Bolt :), przed punktem mały bieg przez las zamiast szybszą drogą ale co zabawa to zabawa, przed nami jeszcze kawałek i etap bno w formule "scorleuf", tłumacząc na polski: "co byś nie robił i tak wybierzesz złą kolejność" :).

CHAPTER III - EMILIANOWO





Chwila namysłu, na górce przed wejściem zebrało się kilkanaście osób i każdy obrał swój wariant przebiegu, my chyba jako nieliczni albo i jedyni wybraliśmy wariant 6-8-4-11-9-5-12-10-7 także dlatego by nie zbiegać się z innymi na każdym punkcie tylko samemu je odnajdywać i tak 6PK (9'), poszło łatwo, bieg wzniesieniem i jesteśmy, dalej
trochę biegu ścieżkami, przelot przez gęsty lasek a właściwie przedarcie się i jest dołek a w nim punkt 8PK (15'), dalej wybiegamy na "autostradę" wśród tych wszystkich ścieżek aż pod spore podejście na którym jest punkt 4PK (11') oznaczony jako obniżenie, szkoda tylko że na sporej górce musiało znaleźć się to obniżenie :), podbijamy i dalej do 11PK (19') a z niej już nie biegiem a spacerkiem przez las do 9PK (37') który przeszliśmy przez swoją niedokładność w czytaniu mapy, strata czasowa jak na nasze możliwości o 20 minut za dużo ale naprawiamy błąd wracamy przy płocie do odpowiedniego wzniesienia i tak jakieś 200 metrów od płotu w końcu jest punkt, a właściwie cały czas tu był tylko że wcześniej się przed nim rozeszliśmy na boki i zwyczajnie go ominęliśmy, dalej do kolejnego punktu prosto ścieżką z której odbijamy i jest 5PK (16'), potem kolejny 12PK (5') z które zbiegam w złym kierunku chyba przez moje wciąż nękające na podbiegach bolące kolano które nie daje mi myśleć jak widzi pagórki, wracamy na dobre tory i mamy 10PK (13') przed którą mijamy kilka osób a potem one gonią nas do 7PK (6') z którego czym prędzej się zwijamy do drogi na skraju mapy by w końcu wybiec z "Emilianowa" co zajeło nam 2h20min w ciągu których przedreptaliśmy  13km.


(za tym Panem z wielką czołówką czuliśmy się jak wagoniki za lokomotywą)



CHAPTER IV - BIEGNIESZ A JAKBYŚ STAŁ W MIEJSCU

Po etapie bno pozostały nam tylko dwa punkty i choć zapomniałem że po obróceniu mapy zmienia się także jej skala to Paweł szybko naprawił ten błąd i wróciliśmy na dobrą ścieżkę z której odbicie do 
13PK (27') i ten długi podbieg zabił mnie i moje kolano, ale Paweł był wyrozumiały i czekał na mnie z cierpliwością, podbiliśmy tą pechową trzynastkę i już biegiem do ostatniego 14PK (23') no to mówię Pawłowi żeby cisnął i dogonił zawodnika który minął nas gdy pomyliłem skale, no to Paweł ciśnie a ja ile mogę za nim a na ostatniej prostej mijamy chyba 4 piechurów którzy spacerkiem szli chyba całe zawody bo ze trzy razy z niektórymi na trasie się mijaliśmy wcześniej, dobiegam do głównej drogi, samochodów zero aż tu nagle kątem oka po prawej ktoś rusza z chodnika, mówię sobie nie odpuszczę i nie dam się wyprzedzić ale patrze przed siebie i nie ma Pawła, odwracam się a to właśnie Paweł stał na przejściu dla pieszych i czekał na zielone :) ale szybko się zniechęcił i tak razem dobiegamy do METY (9') w czasie 4:59:51 i przebiegniętymi 32,4km.


 




Podsumowując "Nocnego Marka" to spełnił moje oczekiwania i jako impreza podobał mi się bardzo, wiem teraz że słowa uznania dla całego Teamu "Rajdu Konwalii" po wcześniejszych ich rajdach nie były przesadzone, na pewno za rok znów w nim wystartuje jednak już na początku wiedziony zdobytym doświadczeniem wybiorę początkowy wariant dojazdu pociągiem na miejsce rajdu by na starcie nie być na straconej pozycji :)


Czas: czas pokonania trasy 4:59:51

Miejsce: 16/69

Numer:


Mapa biegu: 






* - fotografie zaczerpnięte z galerii zrobionej przez Robert Waś oraz ze strony Nocnego Marka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz