Do ostatniej chwili nie było wiadomo czy rajd się odbędzie ale na szczęście się odbył, na miejscu spotkałem Marcina który startował po raz pierwszy w BnO i wybrał TP25km, po krótkiej rozmowie powiedziałem mu że jak przyciśnie to wygra tą trasę i tak też się stało.
Zaplanowałem sobie trasę i ruszyliśmy razem z Marcinem bo początkowe punkty byłe te same, tak jak się spodziewałem Marcin trzymał wysokie tempo choć "chwilę" wcześniej łamał 3h w maratonie i miał mega kryzys.
Pierwsze punkty poszły łatwo, choć Marcin przekonał się dlaczego nie warto w BnO biegać w krótkich spodenkach, pokrzywy po łokcie skutecznie mu to wytłumaczyły :) ale tak zawsze mają debiutanci. Pierwszy PK9 w dole znajdujemy z łatwością wręcz do niego wpadając, dalej do PK11 mamy dwa warianty ale uzgadniamy jeden i spokojnie tam docieramy, podobnie PK12 w okolicach Wierzenicy gdzie mieszkał kiedyś mój pradziadek.
Na PK13 wbiliśmy za szybko pod górkę i na naszej drodze stanął płot ale szybko znaleźliśmy drogę do punktu na którym rozdzieliłem się z Marcinem i pobiegłem do PK14 gdzie zrobiłem mały błąd ale szybko się spostrzegłem i go naprawiłem, do PK22 musiałem przejść przez most przy jeziorze Kowalskim gdyż rzeczka była za głęboka, długi przebieg w kierunku jeziora Tuczno dał w kość, na dodatek po drodze mijałem leśne stwory, na szczęście mnie nie zaczepiały.
Po podbici punktu wybiegłem na idealną drogę do Zielonki o wdzięcznej nazwie "trakt Bednarski" :), trochę się dłużył ten bieg ale przynajmniej doprowadził idealnie tam gdzie chciałem bez zbędnego zastanawiania się.
Wbiegam na mapę do BnO - "Zielonka I", i zaczynam od PK20 i PK19 dalej PK21, dalej na PK18 i zauważam że jeden z mijanych zawodników z którym od początku tej mapy się widuję biegnie nie na PK17 tylko w innym kierunku, po chwili już wiem gdzie, przez roztargnienie nie zaznaczyłem sobie punktu PK15 i musiałem skorygować swoją trasę, zamiast z PK16 biec na drugą mapę do BnO musiałem jeszcze cofnąć się po PK15 na krańcu mapy, przez co nadłożyłem sporo drogi.
Po dotarciu do drugiej mapy BnO - "Trakt Poznański II" postanowiłem pobiec według schematu PK4, potem PK2 na górce, PK3 przy granicy kultur, dalej PK1 pomiędzy przecinkami, dalej między gęstwiny do PK5 i znów w nieckę do PK6, lepszego schematu nie mogłem sobie wybrać tak więc byłem zadowolony i wybiegłem na dużą mapę w kierunku PK10.
Po podbiciu PK10 miałem bardzo długi przebieg do PK8 gdzie po drodze mijałem idące dwie dziewczyny, które z uśmiechem mówił coś w stylu "no to kolega nas wyprzedził", z ciekawości zapytałem na jakiej trasie są, odparły że "TP25", jakie było ich zdziwienie jak wspomniałem że ja z TP50.
Pozostał ostatni punkt PK7 na zakręcie ścieżki, najpierw pomyliłem ścieżki, potem wbiegłem na prawidłową i na zakręcie nic nie było to odbiłem do tej wcześneijszej na której byłem i znów powrót do poprzedniej, cofam się na drogę czy czasem czegoś nie pomyliłem, wychodzi że nie, więc wracam na ścieżkę, chodzę w kółko i trace kolejne minuty w końcu postanawiam biec do mety a tu nagle 50 metrów od zakrętu ścieżki stoi punkt....... rzucam niecenzuralne slowo tak że para stojąca na pomoście przy pobliskim jeziorze zaczyna uciekać :), sam człapie do mety bo głowa mi siadła i nie miałem sił biec dalej, stąd moje przemieszczanie się jest w tempie spaceru po parku, na mecie wychodzi że i tak pozycji bym nie poprawił bo miałem za dużą stratę do poprzedniego zawodnika.
Podsumowując, brak jednego punktu na trasie i tylko przypadek sprawił że na miejscu dwóch zawodników z trasy rowerowej szybko mi przekazało że kontaktowali się z biurem i punkt zniknął tak więc nie straciłem tam czasu na szukanie, brak perforatora na kolejnym punkcie i feralny zakręt ścieżki przy siódmym punkcie wybiły mnie troche z rytmu ale nie zepsuły całej zabawy,oby za ok było jeszcze lepiej.
Warto dodać że Seba wystartował na TP100 jako jedyny zawodnik i przełamał swoje słabości, kończąc pierwszą setkę w swoim życiu.
Cukruj tak dalej :) Rzeczywiście trasa TP100 była dla mnie mordęgą. Ale taka jest już magia debiutów. Z drugiej strony samotna nawigacja nocą zarówno na Róży Wiatrów, jak i w Grassorze zaprocentowało na Nocnym Marku.
OdpowiedzUsuń:) jeszcze się pościgamy na jakiejś setce, tylko nowe nogi na loterii wygram :P
Usuń