sobota, 12 lipca 2014

"Szaga" - Sieraków (BnO - TP50km)



Szaga w tym roku zawitała do Sierakowa - "krainy stu jezior", na trasę wyruszyłem z Pawłem ponieważ Krzychu postanowił zrobić trasę o połowę krótszą, ja zwykle na tym rajdzie bywa, punktów było mało, za to przebiegi pomiędzy spore. Startowaliśmy z centrum Sierakowa z boiska szkolnego, zaraz po starcie wypatrzyliśmy Wojtka który na razie spacerował szybkim krokiem i jak nam powiedział ma kontuzję i nie będzie dziś za szybko biegał (od tego zdarzenia wiem co to u Wojtka wolne bieganie) i tak razem we trójkę ruszyliśmy do 1PK przy mostku.






Seba zniknął nam już na starcie, za to na pierwszym punkcie na który trochę zboczyliśmy dołączyła się do nas Marta i Paweł, debiutanci na zawodach bno i jak to bywa wśród debiutantów wystartowali w krótkich spodenkach :). Do PK2 dotarliśmy głównymi drogami i Wojtka kontuzja jakby zniknęła :P, albo Wojtek tak właśnie biega z kontuzją, z dwójki zrobiliśmy skrót przez las jednak gęstwina w lesie skutecznie nadłożyła nam drogi gdyż musieliśmy ją ominąć ale to nas nie zmartwiło. By podbić PK3 musieliśmy najpierw dostać się na prom na który i tak musieliśmy czekać bo był po drugiej stronie brzegu.






Na PK3 lecimy wzdłuż jeziora Barlin, czerwonym szlakiem, wszyscy się w pewnym momencie zatrzymują i pytają czy tu wbiegamy a ja im na to że jeszcze nie i tu coś mi w głowie zaświtało że mamy do podbicia jeszcze trójkę a ja skupiłem się już na kolejnym punkcie, dobrze że Wojtek miał trzeźwą głowę i zareagował, podbijamy i znów spory przebieg na PK4 do skarpy nad źródełkiem gdzie uzupełniamy wodę i przedzieramy się dalej przez pagórkowate tereny w kierunku Łysej Góry, za którą rozdzielamy się i dalej biegnę a właściwie w większości idziemy szybkim krokiem ku Górze Pustelnia gdzie znajduje się PK6, dostajemy tam informację że prom w Chojnie się zepsuł i pomijamy PK8 (choć np.Seba przepłynął Wartę i podbił punkt gdyż takiej informacji nie dostał, podobnie jak Kłosi który był na trasie rowerowej i gdyby nas nie spotkał także by tego nie widział).





Spokojnie udajemy się do PK7 i choć trochę zmęczeni, tona zmianę szybko maszerujemy i biegniemy, znów wzdłuż czerwonego szlaku i Warty, potem wzdłuż niebieskiego, po drodze mijam znajome mi miejsce, jest to schronisko przy lesie gdzie kiedyś byłem z wycieczką szkolną i tak się tam zjaraliśmy że całą klasą wyszliśmy w las szukać grzybów :), zgadnijcie kto doprowadził swoją grupę jako pierwszą z powrotem do schroniska idąc wtedy za słońcem a kumple przez całą drogę się ze mnie śmiali :).






Po przekroczeniu mostu w Sierakowie widzimy Krzycha który zachęca nas byśmy gonili zawodnika przed nami ale my za bardzo nie chcemy się już z nikim ścigać, w dodatku pod koniec coś mi nie pasuję z północnym kierunkiem na drodze jaką docieramy do jeziora, szukając PK9, tracimy tak trochę czasu zanim zmęczeni przyglądamy się terenowi na mapie i odnajdujemy właściwą drogę do punktu, na którym spotykamy Sebe i dwóch innych zawodników, ale teraz już nie dajemy się i lecimy do mety dobiegając przed nimi na 25 miejscu. Okazało się że Wojtek dobiegł jakieś 45 minut wcześniej - przypominam biegł z kontuzją :) - ot cały Wojtek.




Na mecie zmęczeni ale zadowoleni, w dodatku trzeba pochwalić Panie które przygotowywały obiad po biegu bo był na prawdę bardzo dobry i gdyby dawały dokładki to bym zjadł trzy porcje :)

Czas: 08:34:56
Miejsce: 24/56
Dystans: 56km

Przebiegi:



* - fotografie własne oraz zapożyczone od organizatorów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz