26.05 to był dzień sportu, tyle fajnych biegów i imprez a wystartować we wszystkich się nie da, odpuściłem sobie w tym roku "Bieg Lwa" w Tarnowie Podgórnym (trzy pętle trochę ostatnio mnie znudziły) i postanowiłem wystartować najpierw z Lenką w drugim etapie "Poznaj Poznań" na Cytadeli a potem pojechać do Kostrzyna na "Kurdeszową (Za)Dyszkę" czyli biegowy debiut tego miasta na dystansie 10km przy okazji Kurdesza Kasztelańskiego.
Ostatnie zawody BnO na Malcie bardzo spodobały się Lence więc nie sposób było odmówić sobie wystartowania w drugim ich etapie na Cytadeli i tak o dziesiątej stawiliśmy się na starcie i choć pogoda z rana nie rozpieszczała to i tak sam bieg i szukanie punktów kontrolnych dostarczył nam wiele śmiechu i radości a pokonanie prawie 2,5km zajęło nam jakieś 40 minut, dobrze że mieliśmy kalosze bo tak skracanie drogi przez krzaki i wysokie mokre trawy nie przysparzało w nas lęku :). Lenka zadowolona minęła linie mety i jak to sportsmenka zaraz udała się na pobliską siłownie na świeżym powietrzu :) a już niedługo w czerwcu na sto procent startujemy znowu w BnO, tym razem nad Rusałką.
Kostrzyn godzina 14:00 i ruszamy na trasę dziesiątki, ustawiony gdzieś w połowie stawki ruszam jak w Swarzędzu na 4:30'/km (pierwsze 4km tendencja spadkowa - 4:23,4:36,4:36, 4:42), garmin partneruje ale od początku tygodnia już nieźle dałem sobie w kość na moim ostrym kole i już od 4km czułem swoje nogi a właściwie łydki, dlatego postanowiłem biec na tętno 170-180 i ewentualnie wyznaczać sobie cele i je doganiać, przed nawrotem byłem 86 i tempo mi spadło na jakieś średnio 4:45'/km i nie byłem z siebie zadowolony ale czego miałem się po swojej postawie spodziewać :P, brak treningu, "hardcorowa" jazda rowerem, musiało tak być, 7,8 i 9km leciałem za trójką zawodników których musiałem minąć przed metą, a że na początku ostatniego kilometra był podbieg a mi jakoś one nie szkodzą to i tak się stało, potem jeszcze jeden zawodnik i na koniec chciałem dogonić jeszcze jednego z "Walki Kostrzyn" przy którym leciałem chyba gdzieś od nawrotki ale ładnie przyśpieszył na ostatnim kilometrze na podbiegu (czego dowodzi zdjęcie zapożyczone z fanpejdżu Walki Kostrzyn) i wbiegł na metę chyba z 10 sekund przede mną, mijając jeszcze kogoś z "Drużyny Szpiku", brawa.
Moja meta minięta w czasie 46:41 netto nie jest złym wynikiem ale trzeba w końcu wziąć się za trening jakikolwiek i łamać te 45:00' bo to spokojnie do zrobienia :).
Podsumowując, Kurdeszową Zadyszkę oceniam na 6/10, gdyż jest kilka rzeczy do poprawki ale myślę że organizatorzy za rok podwyższą sami sobie poprzeczkę i będzie jeszcze lepiej.
Ostatnie zawody BnO na Malcie bardzo spodobały się Lence więc nie sposób było odmówić sobie wystartowania w drugim ich etapie na Cytadeli i tak o dziesiątej stawiliśmy się na starcie i choć pogoda z rana nie rozpieszczała to i tak sam bieg i szukanie punktów kontrolnych dostarczył nam wiele śmiechu i radości a pokonanie prawie 2,5km zajęło nam jakieś 40 minut, dobrze że mieliśmy kalosze bo tak skracanie drogi przez krzaki i wysokie mokre trawy nie przysparzało w nas lęku :). Lenka zadowolona minęła linie mety i jak to sportsmenka zaraz udała się na pobliską siłownie na świeżym powietrzu :) a już niedługo w czerwcu na sto procent startujemy znowu w BnO, tym razem nad Rusałką.
Kostrzyn godzina 14:00 i ruszamy na trasę dziesiątki, ustawiony gdzieś w połowie stawki ruszam jak w Swarzędzu na 4:30'/km (pierwsze 4km tendencja spadkowa - 4:23,4:36,4:36, 4:42), garmin partneruje ale od początku tygodnia już nieźle dałem sobie w kość na moim ostrym kole i już od 4km czułem swoje nogi a właściwie łydki, dlatego postanowiłem biec na tętno 170-180 i ewentualnie wyznaczać sobie cele i je doganiać, przed nawrotem byłem 86 i tempo mi spadło na jakieś średnio 4:45'/km i nie byłem z siebie zadowolony ale czego miałem się po swojej postawie spodziewać :P, brak treningu, "hardcorowa" jazda rowerem, musiało tak być, 7,8 i 9km leciałem za trójką zawodników których musiałem minąć przed metą, a że na początku ostatniego kilometra był podbieg a mi jakoś one nie szkodzą to i tak się stało, potem jeszcze jeden zawodnik i na koniec chciałem dogonić jeszcze jednego z "Walki Kostrzyn" przy którym leciałem chyba gdzieś od nawrotki ale ładnie przyśpieszył na ostatnim kilometrze na podbiegu (czego dowodzi zdjęcie zapożyczone z fanpejdżu Walki Kostrzyn) i wbiegł na metę chyba z 10 sekund przede mną, mijając jeszcze kogoś z "Drużyny Szpiku", brawa.
Moja meta minięta w czasie 46:41 netto nie jest złym wynikiem ale trzeba w końcu wziąć się za trening jakikolwiek i łamać te 45:00' bo to spokojnie do zrobienia :).
Podsumowując, Kurdeszową Zadyszkę oceniam na 6/10, gdyż jest kilka rzeczy do poprawki ale myślę że organizatorzy za rok podwyższą sami sobie poprzeczkę i będzie jeszcze lepiej.
Rekordy: Czas biegu: 46:41 netto, tempo 4:40 min/km.
Miejsce: 81 (30/M30) na 241 biegaczy.
Medal:
Miejsce: 81 (30/M30) na 241 biegaczy.
Medal:
* - fotografia WTKKF, Walka Kostrzyn, www.kostrzyn.wlkp.pl
Świetna relacja :)mógłbyś tylko napisać jaki Klub reprezentujesz... :P
OdpowiedzUsuńdzięki :)
OdpowiedzUsuńa tych oto reprezentuje: http://2.bp.blogspot.com/-iqMK6JZTPLc/UXbfLlTQHUI/AAAAAAAABBg/E-rn4Lx1h0Q/s1600/po.JPG
"Ławeczka Pobiedziska" o! :)
58 years old Electrical Engineer Kleon Cooksey, hailing from Angus enjoys watching movies like The Derby Stallion and Machining. Took a trip to Su Nuraxi di Barumini and drives a Eclipse. czytaj tutaj
OdpowiedzUsuń